Włóczykij - Eldo

Pomarańczowe słońce

W dali gdzieś szumią fale

Na drodze życia wieczny wędrowcze

Swojego miejsca szukam wytrwale

Stopy zdarte do kości

Stopy zdarte do krwi

Żadnego żalu żadnej litości

Bo muszę prze siebie iść słuchaj

Siła tkwi w różnorodności

W naiwnym kulcie świata

Bo pięknie jest żyć pięknie jest latać

Pięknie jest po chmurach skakać

Pięknie czuć nad miarę

W dzikim zachwycie brać w ręce gwiazdy

Móc wszystko jedyny deterrent

To tylko siła mojej wyobraźni

Zmęczony rozum śpi

Spragnione serce łaknie

Spaliłem mosty zamknąłem drzwi

Son of the blue sky w swojej tułaczce

Śmieszny paradoks bo to wieczne życie w pułapce

Szukam wolności a żyje w klatce

Wiecznych pragnień głodny na zawsze

Wiem że myślisz o mnie nie bój się

Litość ofiaruj innym tym którym brak jest siły

Tych bez winy za nich odmów modlitwy

Podziw zostaw dla tych co na świata scenie świata chcąc błyszczeć

Mnie schowaj głęboko nie idź za mną

Samotność wieczny czyściec

Pomarańczowe słońce

W dali gdzieś błyszczą szczyty

Na drodze życia wieczny krytyk

W plecaku pilnie zbiera zachwyty

Wyobraźnia i limity podziw wieczny głód narkomana

Byle zajrzeć za horyzont zdarzeń

Czuć się sytym nawet bez śniadania

Drogowskaz pas oriona

Głos ptaków stanowi soundtrack

Chmury malują piękne obrazy

Cienie z ogniska proszą do tańca

Nie ma ten świat zakazów

Ma zawsze ma otwarte ręcę

Spróbuj może nie przekonasz się od razu

Może wrócisz się nagle po więcej

Szwendam się tak pozornie

Nie mając celu podobno

Stary plecak przedarte spodnie

Bobby Fischer może zapomną

Dadzą zniknąć gdzieś daleko

W końcu przestaną szukać

A ja w międzyczasie sprawdzę to sam

Jak długi jest równik z buta

Wolne duchy znają ten stan

Gdy potrzeba stanowi rozkaz

Czujesz że musisz zerwać się z miejsca

Romantyzm tak jak w książkach

Od trosk secesja

W duszy żyje młoda Polska

Serce bije w rękach mam swój los

A świat nie zna granic;

Nałkowska

Orange sun

In the distance, the waves rustle somewhere

Eternal wanderer on the way of life

I keep looking for my place

Feet scraped to the bone

Feet scratched to blood

No regret, no pity

Because I have to go through myself, listen

Diversity is strength

In the naive worship of the world

Because it's beautiful to live, it's beautiful to fly

It is beautiful to jump on the clouds

Feel beautiful beyond measure

To pick up the stars in wild delight

Can all only deterrent

It's just the power of my imagination

The tired mind is asleep

The thirsty heart is hungry

I burned the bridges and closed the doors

Son of the blue sky in his wandering

A funny paradox because it's eternal life in a trap

I am looking for freedom and I live in a cage

Eternal hungry for ever

I know you think about me, don't be afraid

Offer mercy to others who lack strength

For those without blame, say the prayers for them

Leave admiration for those who want to shine on the world stage

Hide me deep don't follow me

Loneliness, eternal purgatory

Orange sun

In the distance, the peaks shine somewhere

An eternal critic on the way of life

He urgently collects enthusiasm in his backpack

The imagination and admiration limits the eternal hunger of the drug addict

Just look beyond the event horizon

Feel full even without breakfast

Orion belt signpost

The Voice of the Birds is a soundtrack

The clouds paint beautiful pictures

The shadows from the campfire ask you to dance

There are no this world of bans

His hands are always open

Try it, maybe you won't be convinced right away

Maybe you will come back suddenly for more

I am wandering around so apparently

Supposedly not aiming

Old backpack with torn pants

Bobby Fischer might forget

They will let you disappear somewhere far away

Eventually they will stop looking

In the meantime, I will check it myself

How long is the equator from the shoe

Free spirits know this state

When a need is an order

You feel you need to get up from your seat

Romanticism just like in the books

Secession from worries

Young Poland lives in her soul

My heart beats in my hands I have my fate

And the world knows no boundaries;

Nałkowska