Z samym sobą - Shellerini, The Returners

Spadam jak na bar o ladę hajs

Wiara się pieni, jak się pieni perła w szkle

Szczerze w uśmiechu wszystkie zęby niczym Pennywise

Chodź mógłbym teraz karmić kruki gdzieś na Père-Lachaise

I jak chcesz wrzeszczeć, wrzeszcz ale wciąż jesteś za nisko żeby wejść mi na łeb

Mieszam krew pot i łzy, introwertyzm i stres

I wychylam wszystko gdy tylko wita mnie zmierzch

Małe tete-a-tete z samym sobą

Nawet nie słyszę, co tam wokoło pierdolą

Bacham się w stawie pijawek, co chcą a nic nie mogą

I mógłbym wsadzić kij w mrowisko tylko niby po co?

Chuj bity w sopor, rozbrzmiewają bity nocą

I chodź nie numer raz, to Shellerini zawsze spoko

W drodze dokądś, prowadzi pod powieką bystre oko

A ty nie ufaj tym ich Bogom

A Ty nie ufaj tym ich bogom x4

Tańczy dym z davidoffa

Gardła nie pali klir choć ponoć pomaga nie zwariować

Nie Mr Lova i jak nie odbiła, nie odbije mi sodowa

Dziś siedzę sam niczym minotaur

Przeszedłem kawał drogi na tych starych skokach

Nie rzadko przekręcając z kolegami alkomat

Tymczasem chciałbym mieć znów 12lat jak małolat

Jeszcze niczego nie żałować

Z oczu bije kobalt

W bani chwil kolaż

I ma być magnifique niech ich zawiść cieknie im po nogach

W kajecie słowa co pomagają dom budować

I chora głowa co potrafi wszystko skomplikować - od tak

Kusząca presja niczym boa wbita w koszta

Urządzam życie według siebie więc mnie zostaw

Chuj mnie obchodzi co ci wciska Kenneth Copeland

Ja nie chcę poznać jego Bożka

I'm falling for the bar counter cash

Faith foams like a pearl in glass

Honestly smiling all teeth like Pennywise

Come on now, I could feed the ravens somewhere on Père-Lachaise

And if you wanna yell, yell but you're still too low to get on my head

I mix blood sweat and tears, introversion and stress

And I swing out everything as soon as twilight greets me

Little tete-a-tete with himself

I can't even hear what the fuck is around there

I rest in a pond of leeches, whatever they want and cannot do anything

And I could stick a stick in an anthill, but what for?

Fuck beaten in sopor, beats at night ring out

And come on not a number of times, Shellerini is always cool

On his way to somewhere, he has a keen eye under his eyelid

And you don't trust their gods

And you don't trust their gods x4

Davidoff smoke is dancing

The throat does not burn the klir, although apparently it helps not to go crazy

Not Mr. Lova, and if she hasn't flipped, I'm not going to make sodium

Today I sit alone like a minotaur

I've come a long way on those old jumps

Not infrequently turning the breathalyser with colleagues

Meanwhile, I would like to be 12 years old again as a minor

Regret nothing yet

Cobalt beats out of his eyes

A collage in moments sucks

And it has to be magnifique, let their envy run down their legs

In the list of words what help to build a house

And a sick head that can complicate everything - yes

Tempting pressure like a boa at the expense

I arrange my life according to myself so leave me

Fuck, I don't care what Kenneth Copeland puts on you

I don't want to meet his idol