Zaduszki - Coma

Za oddech głęboki

Co nozdrza przymroził

Dziękuję

Do głowy mi wskoczył

Niedziela po świętach

Cmentarze w płomieniach

I cisza nad miastem

I letarg

Przepici sąsiedzi

Zalegli w sypialniach

Od rana znów praca

I dobrze się składa

Bo mogę przechadzać się sam

Od rana znów praca

I dobrze się składa

Bo mogę przechadzać się sam

Przeszedłem park i nic

Cisza.

Chłód, wiatr i cisza, cisza

Szedłem w ulicach

Łódź pofabryczna

Ta stacja, ten dworzec zburzony

I nic, nadal cisza, cisza

Ale nie, że nikogo tylko

Jakaś złowroga zapowiedź

Taka wręcz od środka cisza

Od serca

Rzewnie zrobiło się

Pięknie i groźnie, więc wiem

Wiem, że coś jest

Na rzeczy

Coś wisi w powietrzu

Coś się nie mieści

Nie mieści się w ludzkim pojęciu

Coś drży, coś się zbliża

Coś znaczy ta cisza

Niczego nie czuję

Niczego nie słychać

A teraz już wiem to

A wtedy to nie

For a deep breath

What the nostrils froze

Thank you

It jumped into my head

Sunday after Christmas

Cemeteries on fire

And the silence over the city

And lethargy

Exhausted neighbors

They were overdue in the bedrooms

Work again in the morning

And that's fine

Because I can go for a walk alone

Work again in the morning

And that's fine

Because I can go for a walk alone

Walked the park and nothing

Silence.

Cool, wind and silence, silence

I was walking in the streets

Post-industrial boat

This station, this station is demolished

And nothing, still silence, silence

But not that just anyone

Some ominous announcement

Such silence from the inside

From the heart

It probably got

Beautiful and scary, so I know

I know there is something

On the stuff

Something is in the air

Something's wrong

It is beyond human comprehension

Something is shaking, something is approaching

This silence means something

I don't feel anything

Hear nothing

And now I know it

And then it doesn't