Jestem normalny - Wwo, SOKOL, Chada

Ulica to me życie, ulica to mój swiat

Ulica wychowała nas od najmłodszych lat

Coraz mniej ludzi normalnych w tym nienormalnym świecie

Frajerstwo bije się, by pokazać się w gazecie

Jebane śmiecie, na drodze do kariery

Sprzedają swoją dupę aby wejść w wyższe sfery

Trendy, trendy, moda, popularność

Chcesz być na topie leszczu, idź, proszę bardzo

To nie mój świat, nie mój styl, jestem inny

Cień brudnych kamienic, nie blask złotych willi

W nieczystych interesach ziomuś, jestem czysty

Świat zawistny i często bez litości

Proceder ludzie prości, prosta taktyka

Nie dać złapać się i frajerstwa unikać

Rap to nie biznes, rap to droga

My dzieci przeznaczenia idziemy w imię Boga

Tych prawdziwych mogę zliczyc na palcach jednej ręki

Tych, co będą szli drogą życiowej udręki

Nie ma miejsca na lęki, wciąż powiekszam w siebie wiarę

Jestem Normalny i taki już zostanę

Sobą być nie każdy potrafi

Ja i moje ziomki normalne chłopaki

Piątka dla mych ludzi dla gamoni muka

Sobą być nie każdy potrafi

Normalne chłopaki

Wróćmy teraz na boisko podstawówki

Siedziałem na murku i jarałem lupą mrówki

Myślałem o czymś, patrząc jak Magdzie

Przez wakacje bufet skoczył i ładnie błyszczą oczy

Za nią oddałbym nawet dwa pornosy

Podprowadzone wujkowi, skarby nocy

Idzie Globus z gegry z Małpą od biologii

Widzę piękny rzut mydłem z kibla w tych przechodni

Spokojnie zaginam zszywki do haclówy

Na boju po lejbach ustawiało się solówy

Cztery i pół stówy godzin nieobecności

W wyniku wyjątkowych okoliczności

To naturalny fundament mojej normalności

Witam was w rzeczywistości.

Potem

Gruzja i Łotwa, dochowały mnie

Po powrocie odnalazłem się w ZIP

Życiowa kolejka górska, hotele i ulice

Życie kolorowe, życie monochromatyczne

Wszystko w miksie, stare proce i dziewice

Kontrast z basenami domów i obskurnych klitek

Co robiłem?

Nieważne, to nie na sprzedaż

Jak przesiedleniec, miejsca pobytu zmieniam

Stop, wciąż ktoś pojąć nie umie?

Twój miliard kryje się w twoim rozumie

Spokojnie, bez brawury, nie nerwowo

Czasami na bogato, a czasami chałowo

Dla przyjaciół dostępny całodobowo

Dla natrętnych całkowicie młodzieżowo

Wyłączam się.

Nie ma mnie.

Nieczynny

Jestem normalny czyli dla wielu inny

Jeszcze jedno, a propos normalności

Nie ma litości dla chujowych gości

Wara skurwiele, teraz krok w tył

Moja wiara pozwala na to bym tu godnie żył

Od małolata aż po 2005

Ojciec wracał do domu wtedy gdy miał na to chęć

Wszystko bez cięć, dubli i scenografii

Życie na melanżu, nie każdy tak potrafi

To rzeczywistość a nie naciągane filmy

W oczach policji zawszę pozostaję winny

Inne ideały, wartości i wzorce

Tutaj początek, często bywa końcem

Nie jestem VIP-em, nie musisz mi zazdrościć

Proceder, wyjątkowe okoliczności

Proceder, wyjątkowe okoliczności

Za wysokiej jakości życiem ciągły pościg

Nieraz od życia ziomek otrzymałem kopa

Dla jednych skurwiel, dla drugich dobry chłopak

Witam, tez biorę udział w tej nierównej walce

To rzeczywistość wciąga nas jak karcer

Nim wytkniesz palcem, weź to ogarnij

Dla wielu inni, dla swoich normalni

The street is my life, the street is my world

The street raised us from an early age

Fewer and fewer normal people in this abnormal world

Sucker fights to show up in the newspaper

Fucking rubbish, on your career path

They sell their ass to enter the higher realms

Trends, trends, fashion, popularity

You want to be on top of the bream, go ahead

It's not my world, not my style, I'm different

The shadow of dirty tenement houses, not the glow of golden villas

In dirty business homie, I'm clean

The world is envious and often merciless

Simple people, simple tactics

Don't get caught and avoid suckering

Rap is not a business, rap is the way

We children of destiny walk in the name of God

I can count the real ones on the fingers of one hand

Those who will follow the path of life's torment

There is no room for fears, I keep increasing my faith in myself

I'm Normal and I'll stay that way

Not everyone can be themselves

Me and my homies, normal guys

High five for my people for the mukon

Not everyone can be themselves

Normal guys

Now let's go back to the primary school pitch

I sat on the wall and smoked ants with a magnifying glass

I was thinking about something, looking like Magda

During the holiday, the buffet jumped and the eyes sparkle nicely

For her, I would even give up two pornos

Driven to my uncle, treasures of the night

Here comes Globus from the game with the Monkey from biology

I can see a beautiful toss of soap from the toilet in these passers-by

I calmly bend the staples for the hacksaws

There were solos on the battlefield

Four and a half hundred hours of absence

As a result of exceptional circumstances

This is the natural foundation of my normality

Hello, in fact.

later

Georgia and Latvia have kept me

After returning, I found the ZIP file

A lifetime roller coaster, hotels and streets

Color life, monochrome life

Everything in the mix, old slings and virgins

Contrast with the pools of houses and dingy cubicles

What I did?

Whatever, it's not for sale

As a displaced person, I change places

Stop, somebody still can't understand?

Your billion is in your mind

Easy, no bravado, not nervous

Sometimes rich, sometimes chalish

For friends available 24 hours a day

For intrusive people, completely adolescent

I'm shutting down.

I'm not here.

Closed

I am normal, which is different for many

One more thing about normality

No pity for the shitty guys

Wara motherfuckers, step back now

My faith allows me to live with dignity here

From adolescence until 2005

My father would come home when he felt like it

All without cuts, doubles and scenery

Living in a melange, not everyone can do that

This is reality, not stretch movies

I am always guilty in the eyes of the police

Other ideals, values ​​and patterns

The beginning here is often the end

I'm not a VIP, you don't have to envy me

Procederation, exceptional circumstances

Procederation, exceptional circumstances

A constant pursuit for high-quality life

More than once from my life, my homie got a kick

A motherfucker for some, a good boy for others

Hello, I am also taking part in this unequal fight

It is reality that draws us in like a punishment

Before you point your finger, take it

Others for many, normal for their own